Ukończyłem SGH w Warszawie, a zawodowo zajmuję się księgowością. Mój ścisły umysł nie przeszkadzał mi w dostrzeganiu, że istnieje coś więcej niż to, co można zmierzyć, policzyć i dotknąć.
Zawsze wierzyłem, że otacza i wpływa na nas coś, czego nie widać, a co jest niewyobrażalnie potężne. Od kiedy zrozumiałem, że jest to energia, moje życie się zmieniło. Powoli poznawałem tajniki duchowości, coraz więcej czując i dostrzegając. Świat wokół mnie się zmieniał. Swoją praktyczną pracę z energią rozpocząłem od Kursu Akaszy. Ukończyłem dwustopniowe seminaria u Gabriele Orr a potem kontynuowałem naukę u Mileny Malevej. Dzięki tej nauce swobodnie wchodzę do Kronik. Odczyty prowadzę zarówno dla siebie jak i dla innych osób.
Kontakt z Akaszą zafascynował mnie. Zauważyłem, że moje odczyty pomagają wielu ludziom. Uzyskują oni odpowiedzi na pytania, dzięki czemu wiedzą jak postąpić, co wybrać, w którą stronę kierować się w życiu.
Wtedy po raz pierwszy usłyszałem o uzdrawianiu metodą Domančića.
Odkąd pamiętam widziałem wokół siebie wielu chorych ludzi, którzy potrzebują uzdrowienia i podświadomie wiedziałem, że mógłbym i chcę im pomagać.
Akasza przekazała mi wtedy, że nie jest to najlepsza dla mnie chwila na rozpoczęcie kursu. Za jakiś czas zacząłem jednak otrzymywać regularne informacje od wszechświata, które mówiły, że mam pracować z energią. Ponownie sprawdziłem w Kronikach Akaszy
i okazało się, że nadszedł dobry moment na doświadczenie metody Domančića. Ukończyłem pełny kurs (obejmuje on dwa stopnie) i uzyskałem certyfikaty uprawniające do uzdrawiania. Od pierwszej chwili wiedziałem, że ta technika jest bardzo dobra i niesamowicie ze mną rezonuje. Potwierdziło się, że posiadam duże predyspozycje do odbierania i przekazywania energii, dzięki czemu uzdrawianie przebiega efektywnie i bezstresowo dla klientów.
Dlaczego wybrałem tę metodę, a nie inną? Spodobało mi się, że jest ona usystematyzowana, logiczna, co bardzo mi odpowiada. Zdecydowałem, że chcę pracować nią „na poważnie”. Już pierwsze efekty utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto zostać bioenergoterapeutą. Najpiękniejsze chwile to te w których widzę uśmiech i szczęście w oczach drugiej osoby, która poczuła się lepiej po terapii. Liczba zadowolonych pacjentów stale rośnie, co potwierdza mój wybór uzdrawiania metodą Domančića i sprawia, że to co robię daje mi radość i satysfakcję.